Witajcie,
Wracajac do tematu; po uplywie kolejnych, wlosomaniaczych miesiecy, moge ponownie zaobserwowac zmiane moich klaczkow i napisac, dzieki czemu „nabieraja one zycia“ J
Zanim przejde do dalszej czesci, chce Wam pokazac pojedyncze
zdjecia, jakie mi sie uchowaly z „poczatkow“ (swoja przygode z wlosomaniactwem
zaczelam w kwietniu 2013) zeby to, co napisze, mialo potwierdzenia, ze
faktycznie dziala ;)
3. Pazdziernik 2013 4. Listopad 2013
Moje pierwsze zdjecie aktualizacyjne z grudnia 2013.
Jak widac po zdjeciach, mimo ze juz pol roku obchodzilam sie z wlosami jak z jajkiem i dogadzalam im, jak tylko moglam, klaczki byly nadal suche, bez
polysku, straczkujace sie, do tego przerzedzone wypadaniem (tutaj jeszcze dosc
znaczna czesc cieniowana), zwyczajnie prosily sie o radykalne ciecie, ktore mialo miejsce wlasnie w okolicach pazdziernika ;)
Styczen 2014. Roznica w wykonaniu
zdjec, to zaledwie od 5 do 2 miesiecy, wiec co sprawilo, ze dopiero po ponad pol roku
pielegnacji nagle cos ruszylo i nastapila poprawa ;)?
1. Mysle, ze
niejedna wlosomaniacza glowa zgodzi sie ze mna, iz podstawa jest oczywiscie systematycznosc. Stosowanie sie do
pewnych zasad- KLIK, ktore przez dlugi okres utrzymuja miedzy innymi koncowki w dobrej formie,
skutecznie odsuwa nam w czasie ich podcinanie, czyli automatycznie szybciej
mozemy doczekac sie upragnionej dlugosci ;)
Coraz bardziej zadziwia mnie fakt, ze wystarczy troche
solidnosci, a wlosieta nam sie „odwdziecza“. Nie pamietam juz kiedy goscily u
mnie biale kropki, choc nie zaprzecze, ze rozdwojona koncowke znajde, wprawdzie
z lupa, ale jednak ;)
2. Oczywiscie miedzy innymi ciecie-
niestety.
Mimo, ze
zapieralam sie, jak osiol przed chocby minimalna utrata dlugosci, skrocilam
wlosy w tym okresie o ok. 7 cm., co dla mnie bez wspomagaczy oznaczaloby co
najmniej 7 m-cy zapuszczania.
Podjecie takiej decyzji zdecydowanie ulatwil mi szybszy
przyrost, ktory osiagnelam dzieki kuracji drozdzowej- KLIK, a owa kuracja, to nic innego jak...
3. Witaminki J
Musimy
pamietac, ze to co jemy, czy jak sie suplementujemy ma spory wplyw na kondycje
naszych wlosiat. Nie ma co sie czarowac, ze osoby anemiczne- jak ja wowczas, z
wszelakimi mozliwymi niedoborami, doczekaja sie pieknych i lsniacych klaczkow-
chcialoby sie ;D! Czasami wiec jednak warto postawic na dodatkowe wspomaganie
organizmu, ktory ma tyle spraw „na glowie“, ze akurat nasze wlosy ma za
przeproszeniem w glebokim powazaniu ;)
U mnie w
roli dodatkowych suplementow goscily wlasnie drozdze, zelazo w tabletkach, oraz
dosc czesto herbata pokrzywowa. Do tego moje obiady juz od dluzszego czasu nie obejda
sie bez warzyw, ktore bardzo lubie :)
4. Nie bedzie dla
Was tez zaskoczeniem, jesli kolejny raz podkresle, jak wazne dla falowanych
jest nawilzenie, ktore tanio i
szybko dostarczymy wlosom miedzy innymi dzieki nasionkom lnu J Oleje, olejami, jednak samo olejowanie cudow na
lepetynie nie zdziala- przynajmniej mojej ;)
Systematycznie olejowac
wlosy zaczelam w kwietniu 2013 roku. Po zdjeciach nie widac, zeby dawalo to
jakies efekty, choc musicie mi uwierzyc na slowo, ze dawalo. Wlosy nie puszyly
sie juz tak bardzo i dzieki olejom pozbylam sie jednej wielkiej szopy, ktora
zafundowalam sobie latami ciezkiego blondu i katowaniem klaczkow prostownica. Ponizej zdjecie w wersji wyprostowanej, rok 2012 ;)
Przelom jednak nastapil dopiero wowczas, kiedy odkrylam
zaleznosc miedzy humektantami, a emolientami (czyli wlasnie m.inn.olejami)- KLIK i zaczelam wlosy jeszcze przed wlasciwym olejowaniem (badz
nakladaniem maski emolientowej), wczesniej nawilzac- KLIK. Jak podkreslalam juz wielokrotnie, w tym nawilzeniu
niesamowicie pomoglo mi siemie lniane, jednak mysle, ze przede wszystkim glowna
zasluge musze tutaj przypisac…
5. Nadszedl wiec czas na kolejne “odkrycie na miare cudu“- mleczko pszczele w glicerynie ;)
W listopadzie po powrocie z PL, przywiozlam ze soba wiele
polproduktow, ich spis zrobilam TUTAJ. Przyznam szczerze, ze czesc z nich nadal czeka na testy
(dobrze, ze termin przydatnosci spory ;)). Wyprobowalam jedynie kilka, jednak
po pierwszym zachwycie nad mleczkiem pszczelim, to ono glownie od tamtej pory
goscilo i nadal gosci w pielegnacji moich wlosiat. Na powyzszych zdjeciach
mozecie ocenic, jaki mialo to wplyw na klaczki, choc oczywiscie nie umniejszam
„zaslug“ metodzie nawilzania, o ktorej pisalam, "podpartej" olejowaniem J
Ewidentnie jednak da sie zauwazyc, ze wlosy „odzyly“ dopiero po listopadzie
2013 J
6. Zeby bylo
weselej, w tym czasie unikalam Protein
jak ognia ;) Nalozenie ich przewaznie konczylo sie siankiem na lepetynie, a
wspominajac moja pierwsza „przygode“ z przeproteinowaniem (klaczki az skrzypialy na
koncach ;/), nie mialam ochoty kolejny raz dopuscic do takiego stanu. Unikalam ich wiec "skutecznie", cieszac sie optyczna poprawa moich wlosow. W takim
przekonaniu, ze ich unikam, trwalam sobie do czasu, kiedy niedawno na stronie ZSK podczytalam na nowo sklad mleczka pszczelego. Musze przyznac, ze "lekko" sie zdziwilam ;)
Jak sie bowiem okazalo, owe mleczko i proteinki zawiera. Jednak jako, ze zatopione jest w glicerynie, jak najbardziej ma rowniez wlasciwosci
nawilzajace. Utwierdzila mnie w tym dodatkowo notka u Doroty, gdzie poczatkowo zdziwilam sie, ze zaliczyla mleczko
pszczele do protein (wczesniej spotykalam sie jedynie z przydzielaniem go do
grupy humektantow) ;)
Jak wiec widzicie i proteiny goscily od dawna w mojej
pielegnacji, choc dzielnie sie im opieralam ;) Mysle, ze mimo mojej
nieswiadomosci, zaleznosc zostala zachowana i miedzy innymi dlatego tez wlosy „nabraly
formy“ ;) Od tego momentu wszem i wobec bede glosic, jak wazne jest poznanie i
przede wszystkim dostosowanie do potrzeb swoich wlosow „swietej, wlosowej
trojcy“, czyli:
7. Humektanty, emolienty, proteiny J
J.w. ;) Osoby, dla ktorych nadal stanowi ta wylacznie czarna magie,
odsylam do TEGO posta, wyzej wspomnianej i godnej polecenia notki na Wlosowelove, badz zapraszam na priv ;)
Reasumujac:
Zdaje sobie sprawe, ze przed moimi wlosami jeszcze baaardzo daleka
droga do „idealu“, jednak ta seria postow ma na celu ukazanie jak, co i w jakim
okresie, wplywa na poprawe ich stanu. Niestety lata drastycznego traktowania klaczkow nie mina ot tak sobie bez sladu i podejrzewam, ze dopoki nie zetne calej
rozjasnianej latami czesci, dopoty wlosy nie beda zupelnie zdrowe ;) Wierze jednak i przede
wszystkim mam nadzieje, ze jeszcze uda mi sie zapuscic piekne i co najwazniejsze zdrowe klaczki. Mysle, ze po prawie roku pielegnacji, osiagnelam juz maly sukces w tym kierunku ;)
Jak sie maja Wasze wlosieta, jestescie juz z nich w pelni
zadowolone ;)?
Pozdrawiam serdecznie,
uwielbiam Twoje włosy za tę podatność na kręcenie, uwielbiam! :) z miesiąca na miesiąc ładniejsze *.*
OdpowiedzUsuńDziekuje Kochana :* Podatne faktycznie one sa, a i skret dosc spory sie po myciu pojawia, ale jako, ze myje wlosy wieczorem, wiecznie nie mam czasu wziasc sie za stylizacje ;) W ramach akcji zamierzam podjac wyzwanie ;)
Usuńah, anonimki mają zawsze najwięcej do powiedzenia :D
OdpowiedzUsuńśliczne są Twoje włoski i będą jeszcze śliczniejsze ;)
Na szczescie nie spotyka mnie zadna niemila sytuacja w zwiazku z komentarzami anonimow :) To byl jedyny raz i celowo slowo "anonim" dalam w cudzyslow, bo okazuje sie, ze rowniez osoba nieprzychylna potrafi ukryc sie za bezimiennym przydomkiem anonim ;)
UsuńDziekuje Kochana :* Mam nadzieje, ze faktycznie wlosy beda piekniejsze ;)
Piękne masz włosy i uwielbiam Twoją pasję i systematyczność! Jesteś chodzacą motywacją :) Na prawdę! Jak mi się nie chcę olejować to wchodzę do Ciebie na bloga i po 10min biegnę do łazienki nakładać olej :) :*:*
OdpowiedzUsuńOj Monia, Ty wiesz, jak czlowiekowi poprawic nastroj :) Jak przeczytalam o pedzeniu po 10 min. do lazienki, parsknelam smiechem i cale szczescie, ze jeszcze monitora przez przypadek nie oplulam :D Dziekuje Kochana za mile slowa :***
UsuńNie ma za co :*** przyjemność po mojej stronie :))
Usuń:***
Usuńwidać ogromną różnicę :) bardo motywujące dla osób, które są na początku włosomaniactwa. Zgłoś się do MWH :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za mile slowa :) Taki mam zamiar, jednak jeszcze troche drogi przede mna, marzy mi sie zejscie z cieniowania ;)
Usuńwidać wielką różnice. Bardzo podobają mi się Twoje włoski i motywujesz mnie do systematycznej pielęgnacji moich włosów i rozpieszczania ich :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje i ciesze sie, ze moja skromna postac, moze kogos zmotywowac :)
UsuńPięknie wyglądają!
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ogromnej ochoty na mleczko pszczele i napewno się w nie zaopatrzę. Jednak opłaca się pielęgnować włosy i oto dowód! :)
Dziekuje Kochana :* Tak, zdecydowanie sie oplaca! Sama nie wierzylam, ze po latach rozjasniania i wiecznej szopy na lepetynie (od dziecka w sumie), jestem w stanie doprowadzic moje wlosy do jako takiego stanu uzywalnosci ;) Mleczko pszczele polecam, warto :)!
Usuńja mam włosy przetłuszczające się i nawilżanie ich dało bardzo dużo mojemu skalpowi
OdpowiedzUsuńgdy tylko zaczyna mnie coś swędzieć nawilżam
moje włosy są cienkie, jednak gdy ich nie przytnę min raz na 3 miesiące stają się ciężkie i jeszcze szybciej się przetłuszczają
Widać zdecydowaną poprawę w Twoich włosach
świadoma pielęgnacja potrafi zdziałać cuda
Wspolczuje problemu przetluszczajacego sie skalpu. Ja nigdy nie mialam z tym klopotu, choc ostatnio zauwazylam, ze lepetyna szybciej domaga sie mycia ;) O tak, zdecydowanie- swiadomo pielegnacja, to jest to :)!
UsuńPiękną metamorfozę przeszły, jak teraz błyszczą :)
OdpowiedzUsuńZależność między emolientami, humektantami i proteinami jest piekielnie ważna, to prawda :)
U mnie przełomem było jednak głównie olejowanie, potem zależności :)
Dziekuje Kochana :* Nie zaprzecze, ze i olejowanie zrobilo swoje, jednak szybko poprawa nastapila wlasnie po dostosowaniu sie do jako takiej zaleznosci ;)
Usuńwyglądają teraz na mięsiste i takie pełne nawilżenia och :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie sa nawilzone, choc i bywaja gorsze dni, kiedy cale nawilzenie i blask sie ulatniaja (odpukac rzadko ;)) Miesistosc w glownej mierze przypisuje uzywaniu wywaru lnianego, moje wlosy zyskuja wowczas i na objetosci ;)
UsuńUwielbiam takie zestawienia!:) <3 Jesteś cudownym przykładem jak wiedza jest ważna w dbaniu o włosy ;)
OdpowiedzUsuńDziekuje Kochana za tak mile slowa, choc przyznam, ze jeszcze pewnie wiele nieodkrytej wiedzy przede mna ;) :*
Usuńwidać już spore efekty, gratuluję i życzę wytrwałości :D
OdpowiedzUsuńDziekuje slicznie :) Mam nadzieje, ze wytrwalosc mi sie nie ulotni, bo zakladam sobie jeszcze co najmniej rok pielegnacji ;)
UsuńPiękne są teraz :) Takie mięsiste, widać , że nabrały objętości i blasku :) Mleczko pszczele trafia na listę zakupów :)
OdpowiedzUsuńJa wciąż nie do końca potrafię dogodzić swoim włosom, aczkolwiek intensywnie nad tym pracuję :)
Dziekuje Kochana :* Zakup mleczko, jak bedziesz miala okazje, warto :)! Najwazniejsze, ze nad tym pracujesz i zobaczysz lada moment bedziesz wiedziala, jak im dogodzic ;)
Usuńmówiłam Ci to już milion razy, powiem kolejny, masz piękne włoski :)
OdpowiedzUsuńa ja Ci kolejny raz z calego serducha podziekuje :***
UsuńJa nie jestem w pełni zadowolona ze swoich włosów, bo są za krótkie ( przede wszystkim!) i rozdwajają się na końcach. Walczę z tymi końcówkami, nie zapominam o ich zabezpieczaniu, ale włosy mam z natury cienkie i suche, więc o zniszczenia nie trudno. ;)) Tak jak Tobie służą głownie emolienty i humektanty, a proteiny unikam jak ognia. Mam wrażenie, że nasze włosy lubią dużo podobnych produktów, tylko Twój skalp jest bardziej wymagający ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kochana, ja rowniez mam strasznie suche wlosy z natury, choc moze nie cienkie. Polecam Ci wyprobowac siemie lniane! Ja z reguly gotuje juz sobie wiecej wywaru, uzywam do olejowania, czesto i z maskami mieszam, na koncu robie plukanke ;) Ja unikasz protein, sprobuj z mleczkiem pszczelim w glicerynie, moze akurat i u Ciebie sie sprawdzi :) Ooo tak, moj skalp to ewenement jakich malo ;/ Musimy to sprawdzic, brakuje mi wlosowej siostry ;D Wlosy szybko urosna, zobaczysz :*
UsuńMoże z dwa-trzy razy robiłam sobie maseczkę z siemienia, ale to było tak dawno. Czasy kiedy jeszcze miałam farbowane włosy. Muszę wypróbować ponownie na moich naturalnych, bo może będzie dawać lepsze efekty. No i żel lniany... jestem leniuchem, a powinnam swoje kręcone włosy nim potraktować koniecznie !! ;))
UsuńKoniecznie i to koniecznie, a pozniej daj znac, jak poszlo :))) Zaznaczam, ze lenistwo Cie nie usprawiedliwa ;P
UsuńŚwietne masz włosy. Ja widzę, że dzięki systematyczności można osiągnąć duże efekty, dlatego m.in. zgłosiłam się do dwóch akcji, bo bez nich nie miałabym motywacji do regularnego stosowania kosmetyków. Wychodzi mi to na zdrowie i moim włosom też.
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Bardzo dobrze, ze sie zglosilac, nie ma to jak wzajemne dazenie do celu :)
UsuńWpis z cyklu inspiracji dla osób, które maja ochotę się poddać. U mnie cały czas trwają poszukiwania produktów, głównie do nawilżenia... ciągle mi za mało. :) I to co piszesz, witaminy. jakiś czas miałam niedobory witaminy B i wrażenie, że włosy nie rosną.
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Ja rowniez staram sie ciagle ulepszac to nawilzenie. Nie wiem, czy kiedys doczekam sie stanu, gdzie bede calkowicie zadowolona ;) Moje wlosy bez wsparcia potrafily faktycznie "nie rosnac" ;) Bywalo i przy dobrych wiatrach ok. 0,8 na miesiac ;/
UsuńZazdroszczę tego jak Ci się układają włosy! Wyglądają przepięknie :) Moje to zazwyczaj sterczą we wszystkie strony świata :P
OdpowiedzUsuńAnomalia
Dziekuje :* Wierz mi, bywaja i dni, kiedy za cholere ulozyc sie nie chca ;)
UsuńJa teraz olejuje z anwen i obawiam się, że nie wychodzi to moim włosom na dobre - co za dużo to nie zdrowo :(
OdpowiedzUsuńKochana, moze zle domywasz oleje? Ja tez mialam kiedys takie wrazenie, jak sie okazalo mylne ;) Jutro akurat pojawi sie na ten temat notka :)
UsuńCudowne wlosy*.* zadzroszcze ci takiego kolorku^^
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Musze przyznac, ze mnie irytuje, jak henna sie zmywa i zostawia rudawe polyski ;)
UsuńWyglądają coraz lepiej :) Ja muszę się za swoje wziąć :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Bierz sie bierz, same sie za siebie nie wezma ;)
UsuńAleż pięknie układają Ci się włosy! No i widać oczywiście zmiany na lepsze w ich kondycji :)) A mleczko pszczele będę musiała kiedyś obowiązkowo wypróbować na swoich włosach :D
OdpowiedzUsuńWierz mi Kochana, nie zawsze ;) Mleczko sprobuj, moze akurat sie sprawdzi, wg. mnie jest warte polecenia w 100 % :)))
UsuńWidać przełom, po którym nastąpiła ogromna poprawa. Odpowiedni dobór kosmetyków jest bardzo ważny. U mnie niestety nastąpiło pogorszenie, ponieważ kurczowo trzymałam się odżywki, która mi wybotnie nie pasowała..
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze jest to widoczne, bo nawet ja sama widze roznice ;) Faktycznie trafienie w pielegnacje ma duze znaczenie i nie ma co stosowac czegos, co nie pasuje, bo zwyczajnie klaczkow szkoda ;) Mam nadzieje, ze szybko dojdziesz z nimi do ladu :)
UsuńFajnie jest wiedzieć co służy włosom, a co nie. Ja wczoraj wypróbowałam nową odżywkę i byłam załamana oglądając w lustrze mega puch. Teraz muszę znaleźć nowe zastosowanie dla tej odżywki, bo stosowana po myciu jest dla mnie nieodpowiednia. Chciałabym już mieć tak fajne włoski jak Twoje, a w obecnej chwili pozbywam się rudego koloru i długa droga przede mną. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie sie ciesze, ze udalo mi sie znalezc pasujace moim wlosow polprodukty :) Odzywke sprobuj moze troche podtuningowac, pare kropli ulubionego olejku, lub jakies polprodukty :) Jesli jednak zupelnie nie sluzy, zawsze mozesz zuzyc bez wyrzutow, ze sie zmarnuje do pierwszego O w OMO ;)
UsuńKochana, przede mna rowniez jeszcze dluga droga, bo schodze z ciezkiego blondu ;) Moje wlosy ulegly poprawie po tym, jak zaczelam je bardzo systematycznie nawilzac, wiec moze i Ty sprobuj postawic na wieksze nawilzenie :)? Pozdrawiam Cie serdecznie i 3mam kciuki, zebys z odzywka cos wykombinowala :)
Widzę ogromną różnicę i bardzo Ci tego gratuluję! :) Zgadzam się z Tobą w pełni, że systematyczność jest baaardzo ważna, odkąd weszło mi w nawyk nakładanie zawsze po myciu olejku na końcówki, ich wygląd znacznie się polepszył. Co do cięcia to niestety chyba muszę niedługo wybrać się do fryzjera ale ciągle odkładam to w czasie. Mimo, że ścięcie dosłownie 1 cm wystarczyłoby mi to i tak mi szkoda :D
OdpowiedzUsuńJeszcze raz gratuluję efektów i oby tak dalej :*
Dziekuje Kochana za mile slowa :* Oj tak, znam to, kazdego centymetra zal, jednak czasami nie ma wyjscia ;(
UsuńWidać zmiany na lepsze :) Kontynuuj to co robisz bo wychodzi ci swietnie :) Swego czasu miałam Twoje posty po niemiecku. Jako studentka lingwistyki nie mialam jakos problemu ze zrozumieniem :D, ale zastanawiałam się czy zmienilas język bloga :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Dobrze, ze nie mialas problemow ze zrozumieniem :D Nie zmienilamm jezyka, problemy techniczne ;)
Usuń