Witajcie,
wprawdzie owe mazidlo jeszcze nawet w polowie nie dobilo dna, a ja uzywam je od zaledwie dwoch tygodni, jednak jest tak genialne, iz juz teraz postanowilam natychmiast podzielic sie z Wami moja opinia na jego temat :)! Byc moze dzieki tej recenzji, skusicie sie na produkt Bielenda, przez co np. zatrzymacie na jak najdluzej letnia opalenizne ;) Jesli z kolei tak, jak i ja, nie mialyscie podczas tego lata mozliwosci korzystac z urokow sloneczka, tym bardziej zachecam Was do zapoznania sie z dzisiejszym wpisem. Zapraszam :)
Opis producenta (pojde na latwizne - wybaczcie, ale niedawno wrocilam z wywiadowki ;)):
Sposob uzycia:
Aby uniknac smug, maslo nalezy rownomiernie wmasowac w skore calego ciala i pozostawic do wchloniecia, po aplikacji dokladnie umyc rece; dla osiagniecia efektu stosowac systematycznie.
Opakowanie:
Plastikowy, 200ml. pojemniczek, grafika calkiem przyjemna. Wieczko odkrecane, zawartosc chroniona sreberkiem.
Zapach, konsystencja i wydajnosc:
Zapach – Absolutnie nie przypomina slawetnego zapachu samoopalacza. Wrecz przeciwnie! Marka Bielenda zadbala o to, zeby uprzyjemnic nam wrazenia podczas aplikacji. Zapach delikatny - lekko kakaowy? Mi osobiscie przypadl do gustu :)
Konsystencja – Mazidelkowa ;)
Kolor - Bardzo jasna kawa z mlekiem (szarawa ;)?).
Dostepnosc i cena:
W Polsce sklepy stacjonarne/male drogerie ok. 18,50 zl.
W Niemczech niestety ciezko z dostepnoscia, choc byc moze niektore, polskie sklepiki maja maselko na stanie. Nie ma go jeszcze na stronie drogerii polskimarket.de, jednak mysle, ze dla zainteresowanych bardzo przemily wlasciciel bedzie w stanie sprowadzic ten produkt ;)
Woda, emolient tlusty, maslo shea, gliceryna, parafina, emolient tlusty, emolient tlusty, emulgator, humektant, wyciag z orzecha wloskiego, emolient, substancja barwiaca, olejek makadamia, emolient suchy, olejek marula, olej z orzechow kukui, estrowa forma witaminy E, kwas cytrynowy (konserwant, regulator PH), dosc kontrowersyjny konserwant, konserwant, konserwant, humektant/konserwant pochodzenia naturalnego, konserwant, zapach, skladnik kompozycji zapachowej, skladnik kompozycji zapachowej, skladnik kompozycji zapachowej, skladnik kompozycji zapachowej, skladnik kompozycji zapachowej.
Moja opinia:
Juz w tytule wpisu nie omieszkalam poinformowac Was, iz mazidlo swietnie sie u mnie sprawdzilo, zatem nikogo chyba nie zdziwia moje pozytywne slowa na jego temat :) Najprosciej byloby mi napisac: "to maslo jest genialne!" i skonczyc ten wywod, jednak zapraszam po wiecej szczegolow ;)
Nigdy nie sadzilam, ze az tak pokocham "samoopalacz" i z taka przyjemnoscia bede go uzywac. A jednak! Brazujace maslo marki Bielenda w 100% spelnilo moje oczekiwania. Jego aplikacja jest bardzo latwa i przyjemna (kazda z nas chyba miala okazje uzywac jakiegos maselka do ciala, wiec wie o czym pisze ;)), a zapach pozbawiony tej sztucznej wonii samoopalacza, tylko umila caly proceder. Rozprowadzone bardzo szybko sie wchlania. Nie barwi ubran.
Mazidlo faktycznie dziala i to w sposob fantastyczny. Skora z kolejna aplikacja staje sie coraz bardziej brazowa - absolutnie nie zolta!. W sloneczku wyglada mega rewelacyjnie (nie tylko zreszta w sloneczku), a sam efekt jest mocno naturalny (opalenizna zlociscie brazowa), nie do rozpoznania, iz zawdzieczamy go brazujacemu smarowidle.
(Siostra i szwagier po przyjezdzie z urlopu lekko sie zdziwili, iz w az takim stopniu podczas Ich nieobecnosci zdazylam przybrazowiec ;) Mazidla uzywalam co drugi dzien i naprawde - z reka na sercu - doczekalam sie pieknego, rownomiernego efektu na calym ciele - jak po powrocie znad morza :) Zwyczajnie z bladolitej na maksa (cale lato remont ;)), przeistoczylam sie w opalona na maksa ;)! Slowa siostry po powrocie: "Jakos tak ladnie i zdrowo wygladasz, chyba dzieki tej opaleniznie ;)". - bezcenne :)).
Dodatkowo, kolejny plus dla producenta za sam sklad. Maselko faktycznie super pielegnuje skore - mimo parafiny. Staje sie ona miekka i swietnie nawilzona :) Do tego serwowany kolor zlotej opalenizny sprawia, ze zdecydowanie prezentuje sie wyjatkowo przyjemnie.
Zeby nie bylo tak do konca pieknie, oczywiscie i minusy musza sie znalezc ;) Otoz po aplikacji - jesli nie umyjemy rak - faktycznie na dloniach pojawiaja sie nam zolte smugi, typowe dla samoopalaczy. Rowniez i na pietach, czy kolanach mozemy sie takowych doczekach, o ile nie rozsmarujemy dosc dobrze nalozonej dawki kremu, badz zwyczajnie z nia przesadzimy. Poczatkowo na nogach nie mialam z tym problemu, w ramach testow zbytnio nie przykladalam wagi do rownomiernego rozmieszczenia produktu, jednak z czasem, kiedy skora byla coraz bardziej "opalona", niestety ten efekt zaczal sie uwidaczniac wlasnie na pietach. Na szczescie faktycznie mozna go uniknac przy dobrym roztarciu kosmetyku :)
Reasumujac:
Polecam i raz jeszcze polecam!
Ten produkt jest zwyczajnie genialny. Gwarantuje Wam, ze sie na nim nie zawiedziecie, choc oczywiscie nalezy pamietac o tym, zeby z czasem nie nabawic sie smug i w "strategicznych" miejscach starac sie go dobrze rozsmarowywac. Opalenizna, ktora dzieki niemu uzyskalam, jest przepiekna, zlocisto - brazowa, a przede wszystkim wygladajaca naprawde naturalnie. Polecam!
Gdybyscie mialy jeszcze jakies watpliwosci, zerknijcie na opinie Wizazanek, kosmetyk juz zostal okrzykniety mianem KWC - KLIK :)
Mialyscie to maselko, a moze juz macie swoj ulubiony produkt brazujacy ;)?
Pozdrawiam serdecznie,
Takie produkty nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego ;)?
UsuńJa miałam tą serię ujędrniającą, też byłam zadowolona:) może i to wypróbuję ?
OdpowiedzUsuńPolecam Kochana :)
UsuńNie stosuję maseł do ciała ani żadnych brązujących specyfików, ale bielenda taka w sumie niedroga firma i kiedyś kusiło mnie masełko z kasztanem, ale wiem, że i tak bym tego nie zużyła tylko by stało i stało aż nic innego do smarowania by w łazience nie zostało :D
OdpowiedzUsuńCzyli być może jednak by się zuzylo ;D
UsuńMożliwe. Dzisiaj dodałam masło do ciała do domowej maski do włosów, bo stoi i stoi... a ładnie pachnie, pomarańczką, a z kakaem pachniało jak delicje :D
UsuńWyobrażam sobie ten cudny zapach:)! Muszę wypróbować takiego miksu na włosy :D
UsuńCiekawe i niedrogie ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńChciałabym Was bardzo poprosić o odpowiedź czy taki skład nadaje się do mycia włosów na codzień, od bardzo długiego czasu używam babydream jednal szukam czegoś na zmianę czego nie będę musiała zamawiać z Polski. prosze Was dlatego, że jestem do tyły z analizą składu.
OdpowiedzUsuńAqua, Aloe barbadensis extract, Ammonium laur sulfate, Glycerin, Cocamide DEA, Polyquaternium-7, Lauryl bataine, Hydroxypropyl guar hydroxypropyltrimonium chloride, Chamomilla recutita extract, Rheum officinale steam extract, Citrus limon fruit extract, Cinnamomum cassia bark extract, Hydrolyzed wheat protein, Parfum, Citrus aurantium dulcis (sweet orange) oil, sodium chloride, Magnesium chloride, Methylchloroisothiazolinone, Magnesium nirate, Methylsothiazolinone, Ascorbic acid, Potassium sorbate, Citri acid, Disodium EDTA, CI 19140, CI15985, Limonene, Linalool, Hexyl cinnamal
Niestety komp mi padł, więc nie jestem w stanie na komorce przeanalizować całego składu ;( na pierwszy rzut oka wydaje się być ok.,ale jednak zawiera silniejszy detergent z grupy SLS, a mianowicie ALS. Teoretycznie niby jest to lagodniejszy zamiennik, jednak wciąż ta grupa. Do tego pojawia się też sporo ekstraktów, które oczywiście mogą przesuszac. Teoretycznie nie mając innego xamiennika spróbuj i obserwuj wlosieta i skórę głowy ;)
UsuńNo to już zapisuję na wishlistę.
OdpowiedzUsuńja też:D
UsuńWart zapisania :)!
UsuńJak tylko seria pojawiła się bodaj na wiosnę tego roku w sprzedaży, miałam na nią ogromną ochotę ;) Jednak zapasy skutecznie mnie odciągały od zakupów :) Myślę,że na przyszłe wakacje kupię całą serię z Bielendy do opalania :)
OdpowiedzUsuńNie wiem. Jak inne produkty, ale ten zdecydowanie Ci polecam :)
Usuńjestem w szoku że taki dobry produkt za niską cenę :D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak Kochana :)!
UsuńJa akurat po lecie jestem już bardzo fajnie opalona ale chciałabym ten efekt utrzymać jak najdłużej więc myślę że może kiedyś skuszę się na to masełko :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam Kochana :)!
UsuńProdukt dla mnie idealny, nigdy się nie opalam bo nic to nie daje i jest bardzo jasna więc chętnie bym się "opaliła" tym masłem :)
OdpowiedzUsuńKochana w takim razie zdecydowanie polecam Ci wypróbować :)! Ja w tym roku również w ogóle się nie opalalam, a wyglądam jakbym znad morza wróciła :)))
UsuńJa coraz bardziej przekonuje sie do jasnego, naturalnego koloru mojej skory, ale kto wie czy nie skusze sie na cos brazujacego na czas nastepnego lata, kiedy to nijak nie udaje mi sie rowmomiernie opalic :) albo kiedy jednak moj jasny kolor mi sie odwidzi :p
OdpowiedzUsuńKiedys mialam ochote wyprobowac tez brazujacy balsam sopot spa z ziaji i sprobowac stworzyc oliwke/maslo z olejem marchewkowym i z orzecha wloskiego, na checiach sie jednak skonczylo.
Dziekuje za poleceniw, w razie w bede pamietac o maselku ;)
Pozdrawiam, M.
Ja również lubię swój naturalny, jasny odcień skóry, ale pod koniec wakacji miałam dość ;) Tym bardziej to maselko okazało się super alternatywą dla słońca :) Pozdrawiam serdecznie :)!
UsuńNie znam tego produktu
OdpowiedzUsuńWarto poznać ;)!
Usuńspecjalnie nie przepadam za opalenizną w maśle, ale tak opisałaś ten produkt, że mam ochotę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKochana ta opalenizna jest tak naturalna, że zdecydowanie warto :)
UsuńNajważniejsze, że 100% zadowolenie! :D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)!
UsuńOoo, z moim talentem do samoopalaczy to zdecydowanie nie. Nieważne jak łatwe byłoby nakładanie u mnie i tak zawsze będą smugi.
OdpowiedzUsuńMyślałam podobnie ;p
UsuńProdukt zdecydowanie nie dla mnie, kocham swoją księżycową opaleniznę i nie wyobrażam sobie maskowania jej kremami brązującymi, czy samoopalaczami.
OdpowiedzUsuńJa teoretycznie też ją kocham, ale czasami odmiana potrzebna ;)
UsuńJutro pędze do sklepu bo nie miałam czasu na opalanie ;)
OdpowiedzUsuńDaj koniecznie znać Kochana, czy jesteś równie mocno zadowolona - choć innej opcji nie biorę pod uwagę ;)
UsuńJa używam balsamu brązującego właśnie firmy Bielenda i sprawdza się u mnie doskonale ;)
OdpowiedzUsuńKtórego? Chętnie i innych wyprobuje :)
UsuńProdukt nie dla mnie, ale fajnie, że możesz poprawiać sobie dzięki nim koloryt no i pewnie trochę humor ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak Kochana,w obu przypadkach :)!
UsuńOooo nigdy wcześniej o nim nie słyszałam :D Zrobiłaś mi na niego chętkę :D
OdpowiedzUsuńWczoraj go kupiłam! :D Jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi :D
UsuńKochana jest zdecydowanie wart zachedkowania :)!
UsuńJuż zakupiłam i czeka na użycie :D
UsuńFajowe, co prawda już po lecie teoretycznie, ale ciekawe jest :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ciekawe, a i opaleniznę można cały rok utrzymać :)
UsuńJak spotkam gdzieś w sklepie to wypróbuje, bo lato dobiega konca to fajnie bedzie wzmocnic jeszcze opalenizne na jesien :) Co do henny to u mnie to nawet nie jest kwestia samych odrostów- których henna nie chwyta w ogóle, ale tez i całych włosów bo tam łapie ledwo co i to bardzo jasno.. Pod słonce rudawo, a mi zalezy na prawie ze czarnym brązie i nie wiem czy hennowac dalej az wlosy wkoncu zrobią się prawie że czarne czy siegnac po farbe chemiczna :( Marti
OdpowiedzUsuńPopatrz Kochana na moje pierwsze wlosowe zdjęcia, gdzieś w porownaniach poprawy, chyba po roku wlosomaniactwa, mi też henna początkowo wyplukiwala się z całości na rudo. Z czasem chwycilo, spróbuj może wymieszać pół na pół z ciemnym brązem? Pozdrawiam serdecznie :)!
UsuńMusze koniecznie wypróbować następnego lata;)!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam Kochana :)!
UsuńW zeszłym roku używałam brązującego masła Perfecty, które też dawało świetne efekty. W tym roku ani się niczym nie smarowałam, ani nie opalałam. Słońce złapało mnie tylko kilka razy w górach - dokładnie widać dokąd sięgały moje spodenki i szelki plecaka.
OdpowiedzUsuńJa również w tym roku nie miałam czasu na opalanie. Szelki od plecaka powiadasz ;D
UsuńNie używałam nigdy tego produktu, ale wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na wishlistę.
Zdecydowanie jest wart zachęcenia :)
UsuńNa pewno go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam Kochana :)!
UsuńUżywasz jakiegoś zwykłego balsamu pod ten? Jeśli nie musisz i i tak równomiernie się rozprowadza, to kupuję :D Ja używam teraz czegoś z Lirene, ale szału nie ma.
OdpowiedzUsuń+ będę obserwować twojego bloga, teraz, gdy wreszcie mam tu swoje konto, nic mi nie umknie ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Jak już pisałam u Ciebie, niczego pod niego nie używam :) Dziękuję za dołączenie :)!
UsuńZawsze podchodze z dystansem do takich balsamow ale moze kiedys sie skusze skoro tak polecasz :-) na razie poki moge ciesze sie naturalna opalenizna :-)
OdpowiedzUsuńKochana zdecydowanie polecam, naprawdę jest dobry i warto :)
Usuńkiedyś miałam taki balsam z Dove i pamiętam że byłam zadowolona, ale więcej razy już nie siegałam po tego typu specyfiki - czas to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńZ tego z pewnością będziesz zadowolona Kochana :)
UsuńUwielbiam tą serię z olejkami :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, obserwuję :D
Zapraszam do siebie: http://szafazapachow.blogspot.com/
Lubię takie produkty stosować na nogi, może się skuszę na niego w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuń